czwartek, 20 marca 2014

Taniec

Taniec - dla niektórych zwykła czynność wykonywana w klubach, na dyskotekach ale dla wielu to pasja, hobby lub styl życia, ja zaliczam się do tej 2 grupy. Od dziecka tańczyłam, w sumie to nie można tego nazwać tańczeniem raczej bardzo rytmiczne wygłupy. Przez całe swoje dzieciństwo marzyłam by być tancerką lecz nie było to możliwe z 2 przyczyn: 1- jestem nieśmiała i nie umiałam się przełamać by pójść gdzieś na zajęcia, 2 - kiedy już się przełamałam... nie było na to pieniędzy. Pamiętam jak moja mama chodziła z koleżanką na taniec brzucha, a że nie miała co ze mną zrobić bo bardzo marudziłam, brała mnie często ze sobą. Niby stałam/siedziałam tam gdzieś w kącie, to jednak przyglądałam się tym ruchom i po kilku zajęciach umiałam tyle co grupa kobiet uczących się tego i na każdych zajęcia za kolumną uczyłam się tego tańca. Miałam może z 7-8 lat i tańczyłam prawie jak instruktorka, przynajmniej... tak mi się wydawało. Miałam nawet swoją chustę, różową z talerzykami. Przez całą szkołę podstawową nie miałam żadnego hobby, żadnej przyjaciółki z tą samą pasją - krótko mówiąc byłam sama. Moje życie to było tylko szkoła, dom, szkoła, dom i tak ciągle. Cały czas miałam to samo marzenie = być tancerką. Przez 2 lata chciałam zapisać się na zajęcia taneczne do Domu Kultury ale "będę tam sama", "nie znam tam nikogo", "boję się" - takie słowa krążyły mi ciągle po głowie. Dopiero kiedy poznałam Asię (03.09.2012r) która również kocha tańczyć, zdecydowałyśmy że zapiszemy się na zajęcia we wrześniu na początku 6 klasy i..... tak zrobiłyśmy, poszłyśmy na pierwsze zajęcia całkowicie nie przygotowane, zestresowana i myślałyśmy że będą to zajęcia organizacyjne no i w sumie były ale my nie miałyśmy stroju więc nie miałyśmy jak tańczyć. Na samym początku dowiedziałyśmy się że jest casting do zespołu tanecznego i stwierdziłyśmy, dlaczego nie ? układ mamy, muzykę mamy, spróbujemy! Przez cały tydzień stresowałyśmy się, dzień przed moja mama i siostra spytały się mnie co bym zrobiła gdyby jedna z nas się dostała a druga nie ? Tak naprawdę nie wiedziałam do końca co odpowiedzieć, poszłyśmy i spełniło się, ja się dostałam, Asia - nie. Cały świat runą w jednej chwili: co robić ? co powiedzieć ? co będzie dalej ? No trudno, to co się stało już się nie odstanie - trzeba chodzić na zajęcia. Z czasem szło mi coraz lepiej, to ja pokazywałam innym jak to ma wyglądać, prowadziłam rozgrzewkę, byłam prawą ręką pani. W grudniu 2013 nasz zespół pod nazwą "Aplauz" miał pierwszy występ, stres był wielki ale wszystko się udało, dyrektor był zadowolony. W lutym dokładnie 20.02.2014 miałyśmy drugi występ na którym tańczyłyśmy 3 tańce, całkowicie od siebie różne, a odstępy miały po kilka minut. 1 taniec mi nie wyszedł i chociaż wszyscy mówią było ekstra to wiem że mi nie wyszło. Kolejne 2 wyszły pięknie ( z tego co widziałam na filmach) Morał z tej długiej opowieści jest taki:
                          Żeby marzenia się spełniły trzeba w nie wierzyć i do nich dążyć
Może prosty ale jak skuteczny ;)
Ze względu na to że nie wszyscy chcą być pokazani musiałam zdjęcie przerobić, żeby pokazać Wam głównie strój który według mnie jest piękny:
Mam nadzieje że choć trochę zaciekawił ten post.
Jakie wy macie hobby ? Mieliście jakieś ciekawe przygody z nim związane ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

*Każdy komentarz = uśmiech na mojej twarzy
*Chętnie obejrzę twojego bloga, wstaw linka
*Spam i obraźliwe komentarze nie będę akceptowane
*Nie toleruje obs za obs (automatycznie nie wchodze na tego bloga)